25 kwietnia 2013

Europejscy liderzy są poważnie zaniepokojeni narastającym eurosceptycyzmem w krajach, których społeczeństwa tradycyjnie popierały integrację europejską. Badania opinii publicznej przeprowadzone w sześciu krajach Unii Europejskiej pokazały, że coraz więcej obywateli kwestionuje zasadność poddania się rygorystycznej polityce fiskalnej narzucanej przez eurokratów. Przeciwni są także dalszemu przekazywaniu uprawnień do Brukseli.

Zaufanie do Unii Europejskiej spadło do historycznie niskich poziomów w sześciu największych krajach UE. Według Eurobarometru w niektórych krajach brak zaufania do unijnych instytucji wykazuje zdecydowana większość społeczeństwa.

Wesprzyj nas już teraz!

Analizie poddano Niemcy, Francję, Wielką Brytanię, Włochy, Hiszpanię i Polskę. Brak zaufania wobec Unii demonstruje już ponad 350 z 500 milionów mieszkańców tego ugrupowania integracyjnego. Nieufność względem unijnych władz okazuje ponad 70 proc. Hiszpanów, niegdyś wielkich entuzjastów UE. Brukseli nie ufa także 69 proc. Brytyjczyków, 60 proc. Niemców, 56 proc. Francuzów, 53 proc. Włochów. Wśród Polaków zaufanie spadło z 68 do 48 proc. Dane te, opublikowane m. in. przez „The Guardian”, są koszmarem dla europejskich liderów. Pokazują dużo większy kryzys legitymizacji władzy, niż pierwotnie sądzono.

José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej, ostrzegał tydzień temu przed odradzaniem się populizmu i nacjonalizmu w całej Unii. – W czasie, gdy tak wielu Europejczyków mierzy się z problemem bezrobocia, narasta niepewność i nierówności. Jest to rodzaj zmęczenia ideą wspólnej Europy połączony z brakiem zrozumienia. Kto za co odpowiada, kto decyduje i o czym? Kto kontroluje kogo i co? I dokąd zmierzamy? – tłumaczył Barroso. Gwałtowny wzrost eurosceptycyzmu zaobserwowano w Hiszpanii, gdzie załamanie rynku bankowego i mieszkaniowego sprawiło, iż wspólnym instytucjom nie ufa już 72 proc. społeczeństwa.

Najnowsze sondaże zestawiono z danymi z 2007 roku, a więc z czasu zanim wybuchł kryzys. Okazuje się, że wraz ze spadkiem zaufania dla Brukseli spada poparcie dla elit politycznych w poszczególnych państwach. Eurokraci angażują różnorodne ośrodki badawcze zlecając monitorowanie nastrojów społecznych. Według European Social Survey „Ogólny spadek poziomu politycznego zaufania i zadowolenia z demokracji dotyka większą część Europy i jest znacznie zróżnicowany w poszczególnych krajach. Znaczący jest w Wielkiej Brytanii, Belgii, Danii i Finlandii, szczególnie godny uwagi spadek odnotowano we Francji, w Irlandii, w Słowenii i Hiszpanii. Osiągnął on naprawdę niepokojące rozmiary w przypadku Grecji”.

Dalej czytamy: „Jak się okazuje, kryzys finansowy nie tylko podkopał obiektywne warunki ekonomiczne wielu obywateli, ale także stworzył powszechny niepokój o przyszłość kraju, nawet wśród tych, którzy nie doświadczają bezpośrednio  skutków kryzysu”. W obliczu tej erozji poparcia eurokraci poważnie obawiają się wzmocnienia populistycznych ugrupowań. W poniedziałek  Barroso mówił, że plany oszczędnościowe stosowane głównie pod naciskiem Berlina osiągnęły „granice akceptacji politycznej i społecznej” i są w obecnej formie „niezrównoważone”.

Eurokraci kryzys w strefie euro wykorzystują do forsowania dalszej integracji, domagając się przekazania większych uprawnień przez rządy krajowe. Barroso przekonuje, że tylko w taki sposób będzie można uporać się z kryzysem gospodarczym i spadkiem zaufania. W podobnym tonie wypowiada się kanclerz Niemiec, Angela Merkel. Mówiła ostatnio, że rządy będą musiały zrezygnować z części swojej władzy na rzecz Brukseli.

Także premier Donald Tusk popiera dalszą integrację. Podczas niedawnej debaty w Berlinie przekonywał, że „jeśli chcemy mieć wspólną walutę, wspólną Europę, to musimy być gotowi zrezygnować z naszych nawyków… To oznacza, że musimy być przygotowani do przyjęcia tego, że w końcu Europa będzie mieć ostatnie słowo w niektórych sprawach”. Premier dodał, że w przeciwnym razie wspólnej Europy zbudować się nie da.

Odmienne zdanie prezentuje Aart de Geus, szef Fundacji Bertelsmanna. – Poparcie społeczne dla UE spada od 2007 roku. Zatem ryzykowne jest przechodzenie do federalizmu, gdyż może to spowodować ostrą reakcję i wyzwolić większy populizm – zauważa de Geus.

Źródło: The Guardian, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 153 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram