18 stycznia 2016

Lamenty liberalnych „ekspertów” nad rzekomym niszczeniem demokracji przez formację Jarosława Kaczyńskiego nie są rzeczą nową. Prawem i Sprawiedliwością straszono Polaków nawet wtedy, gdy partia nie rządziła. Okazuje się jednak, że ilość dowodów na zło PiSu jest nieograniczona. Listę rozszerzył zajmujący się naszym krajem brytyjski historyk Norman Davies w rozmowie z „Newsweekiem”. Autorytet zachodniego naukowca wskazuje liberalnym odbiorcom co modnie jest myśleć.

 

Już na wstępie rozmowy Davies zdradził rozmawiającej z nim Aleksandrze Pawlickiej, że „dostaje nerwicy” na samą myśl o zmianach wprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość. W opinii Brytyjczyka III RP była pasmem sukcesów, zarówno na polu transformacji politycznej jak i ekonomicznej. Być może historyk dawno nie był w swojej ojczyźnie i nie dostrzegł żyjących tam setek tysięcy Polaków, którzy wyjechali na wyspy z powodu sukcesów gospodarczych państwa ustanowionego po rozmowach przy Okrągłym Stole.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Davies podtrzymał swoją opinię o Prawie i Sprawiedliwości jako… sekcie. – Sekta to organizacja zamknięta, ma swoją mitologię, świętych, męczenników i przede wszystkim nieomylnego wodza, który wszystko trzyma w tajemnicy, głosząc dwuznaczne przepowiednie i potępiając nieposłusznych towarzyszy. Taka organizacja nie jest zbyt odległa od praktyki PiS – ocenił Walijczyk.

 

Historyk postanowił, być może z braku silniejszych dowodów, oprzeć się o autorytet swojego wieku i zestawić rządy PiS i komunistyczny terror panujący przed 1989 rokiem. – Tego w Polsce jeszcze nie ma. (…) Nie wiemy, jak daleko guru jest gotowy się posunąć – powiedział w rozmowie z „Newsweekiem”. Odniósł się on także do napiętych relacji na linii Warszawa-Berlin i porównał je do okresu PRL. Zdaniem Daviesa antyniemiecka retoryka Gomułki była… rozsądniejsza niż dzisiejsze działania PiS.

 

Przypomina mi to epokę Gomułki. Mówił tym samym językiem, tyle że Gomułka w pewnym stopniu miał do tego powody, bo działo się to krótko po II wojnie światowej, i stała też za nim Armia Czerwona – ocenił Davies zapominając o napiętych relacjach między ZSRR a PRL w okresie „dyktatury ciemniaków”. Badacz spróbował także stworzyć historyczne analogie między Jarosławem Kaczyńskim a postaciami z przeszłości.

 

On sam [Kaczyński-red.] najchętniej chwali marszałka Józefa Piłsudskiego, ale można przypuszczać, że marszałek takich ludzi zamknąłby za korupcję polityczną w więzieniu – powiedział walijski historyk, zdaniem którego wieloletni dyktator z łatwością zamykający przeciwników politycznych w Berezie Kartuskiej „miał skłonności autorytarne”.

 

Norman Davies wyraził również przekonanie, że Warszawa nie powinna być „drugim Budapesztem” i taki kierunek zmian byłby dla Polski niekorzystny. Niefortunnie jednak historyk dał nam za wzór stolice państw atakowanych w ostatnich latach przez islamskich terrorystów, w wyniku których ginęły setki osób.

 

Przecież chyba nie tylko ja myślę, że lepiej byłoby, gdyby Warszawa była Paryżem, Londynem czy Madrytem – stwierdził Davies, który w całej rozmowie dał popularnym „lemingom” wiele powodów do wstydu z własnej Ojczyzny. Wszak obdarowany polskim obywatelstwem przez Bronisława Komorowskiego wielki Europejczyk i „niewątpliwy autorytet” skrytykował polityczny wybór większości Polaków. Trzeba się więc wstydzić!

 

Źródło: „Newsweek”

MWł

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram