Niemiecka Turyngia chce znieść ograniczenia nałożone na życie gospodarcze i społeczne w związku z epidemią Covid-19. Decyzję ogłosił premier landu, Bodo Ramelow. Planowane w Erfurcie kroki są ostro krytykowane przez największe niemieckie partie.
Premier Turyngii Bodo Ramelow z Lewicy ogłosił w niedzielę, że zamierza znieść ograniczenia wprowadzone w landzie w związku z epidemią koronawirusa. Ramelow stwierdził, że liczba nowych zakażeń jest na tyle niewielka, iż nic nie uzasadnia dalszego utrzymywania restrykcji. Jego propozycja spotkała się z bardzo ostrą krytyką przedstawicieli innych niemieckich formacji politycznych. Skrytykowali ją zarówno przedstawiciele CDU, jak i SPD i Zielonych. Z Ramelowem zgadza się jedynie liberalna FDP.
Wesprzyj nas już teraz!
W Erfurcie zniesienie ograniczeń planuje się na 6 czerwca. Jak wyjaśnił w wywiadzie dla tygodnika „Bild am Sonntag” szef turyńskiego rządu, nie chce już narzucać obywatelom, co mają robić; stąd planuje przejście od polityki nakazów i zakazów do zachęt i postawienia na odpowiedzialność samych obywateli. Ramelow podkreślił, że obecnie jest w Turyngii jedynie 245 zakażonych, a to oznacza, że należy wrócić do realistycznej polityki i zacząć działać. – Rekomenduję Turyngii zniesienie obostrzeń – powiedział szef turyńskiego rządu.
Ramelow zaproponował, by w kolejnych tygodniach i miesiącach o ewentualnych restrykcjach decydowały już nie władze landu, a jedynie poszczególne gminy. Jeżeli w jakimś miejscu pojawi się więcej niż 35 nowych infekcji na 100 tys. mieszkańców w ciągu jednego tygodnia, to wówczas będzie można wprowadzać lokalne ograniczenia.
Choć propozycja Ramelowa jest krytykowana na szczeblu federalnym, to poparł ją turyński minister gospodarki, Wolfgang Tiefensee z SPD. Jak podkreślił polityk, szybkie zniesienie wszystkich ograniczeń oznaczać będzie „głęboki oddech” dla rodzin, pracowników i całej gospodarki; umożliwi wreszcie ponowne otwarcie wszystkich firm i przedsiębiorstw.
Źródło: Tagesschau.de
Pach