13 stycznia 2024

Prof. Bańka usprawiedliwia „błogosławieństwa” homoseksualistów. To „doświadczenie Ewangelii”

(prof. Aleksander Bańka)

Polski delegat na tzw. Synod o synodalności, prof. Aleksander Bańka, dołączył do grupy usprawiedliwiającej skandaliczny watykański dokument Fiducia supplicans. W rozmowie z PAP językiem pełnym relatywizmu stwierdził, że deklaracja proponuje „poszerzone spojrzenie” na sprawę i rzekomo nie zmienia nauczania Kościoła.

Zdaniem świeckiego delegata na Synod o synodalności dokument, w którym Watykan zezwala na błogosławienie par żyjących w grzechu wołającym o pomstę do nieba, proponuje „poszerzone spojrzenie na kwestię błogosławieństwa, które ma nie tylko wymiar liturgiczny lub rytualny”.

Przemilczając grzeszność związku sodomskiego i nie bacząc na ewangeliczną troskę o nawrócenie grzeszników, prof. Bańka podjął się osobliwego tłumaczenia dokumentu Dykasterii Nauki.

Wesprzyj nas już teraz!

Dokument jest próbą pokazania, że błogosławieństwo może mieć również wymiar modlitwy wstawienniczej, kiedy osoby proszące o błogosławieństwo przychodzą do księdza z jakąś prośbą, potrzebą lub troską, a prezbiter udziela im błogosławieństwa po to, żeby ta osoba mogła doświadczyć fundamentalnego przesłania Ewangelii: że jest przez Boga chciana i kochana, co nie oznacza, że wszystkie jej czyny i decyzje są przez Kościół akceptowane – przekonuje.

Rozmówca Polskiej Agencji Prasowej próbował sprowadzić skandal wywołany przez Watykan do „kontrowersji”. – Kontrowersje wywołała zwłaszcza kwestia otworzenia możliwości błogosławienia tzw. par nieregularnych oraz par tej samej płci. Dla niektórych przyzwolenie na błogosławienie par, a nie pojedynczych osób, jest równoznaczne ze zmianą dotychczasowej nauki Kościoła – kontynuował.

W opinii prof. Bańki późniejszej wyjaśnienie, jakie wyszło z Watykanu ma być rzekomo odpowiedzią na wątpliwości wiernych. W jego argumentacji pojawia się jednak kolejna doza retoryki, wedle której intencją Watykanu była pomoc w wyjściu z grzechu.

W komunikacie wyjaśniono, że deklaracja wyraźnie odróżnia błogosławienie związku, który jest nieuporządkowany czy grzeszny z perspektywy nauczania Kościoła, od błogosławienia osób, które w tym związku pozostają i, pod pewnymi warunkami, mogą otrzymać błogosławieństwo. Nie błogosławi się zatem związku, ale osoby w nim pozostające i czyni się to w konkretnym celu – aby osoby te, z Bożą pomocą, mogły odkryć wolę Bożą dla swojego życia i uporządkować je zgodnie z prawdą Ewangelii. Taki jest cel tego błogosławieństwa – stwierdził.

Chodzi o to, aby nie tworzyć wrażenia, że błogosławieństwo jest jakąś formą akceptacji ich stylu życia. Przeciwnie, ono ma charakter pomocniczy, naprawczy, jest rodzajem modlitwy wstawienniczej, towarzyszenia człowiekowi w procesie jego przemiany i nawrócenia, które nie zawsze mogą dokonać się od razu – dodał.

W wypowiedzi pojawił się także argument próbujący ominąć prawdziwy wydźwięk Fiducia supplicans poprzez przekierowanie uwagi na fakt, że pojawia się w nim stwierdzenie na temat tego, że błogosławienie par homoseksualnych nie jest jednoznaczne z małżeństwem.

Deklaracja mówi wprost, że udzielanie błogosławieństw parom nieregularnym musi różnić się od błogosławieństwa należnego związkowi małżeńskiemu. Takie błogosławieństwo nie może być wpisane w obrzęd liturgiczny, ma być udzielane spontaniczne, bez specjalnego stroju czy oprawy przypominającej obrzęd udzielania sakramentu małżeństwa i nie może odbywać się bezpośrednio przed lub po zawarciu związku cywilnego. Powinno być udzielane tak, aby nie powodować nieporozumień, niejasności czy zgorszenia – mówił.

Jednocześnie prof. Bańka zastrzegł, że poszczególne Konferencje Episkopatów mogą ograniczyć udzielanie tego typu błogosławieństw, ale nie mogą zliberalizować zawartych w deklaracji ograniczeń, czyli nie mogą zmierzać w kierunku „ustanowienia jakiejś liturgicznej czy rytualnej formy błogosławieństw, co mogłoby sugerować zrównanie związków nieregularnych z małżeństwami sakramentalnymi”.

Dlatego uważam, że lęk i niepokój, który wzbudziła ta deklaracja, jest niepotrzebny i na wyrost. Potrzeba więcej spokoju i wczytania się w to, do czego ta deklaracja nas zaprasza – przekonywał, twierdząc przy tym .

Według prof. Bańki, przyzwolenie na adaptowanie zaleceń deklaracji do lokalnych kontekstów nie oznacza również, że będziemy mieli do czynienia z „Kościołami różnych prędkości”. Podjął przy tym próbę przekonania, że skandaliczny watykański dokument nie zmienia nauczania Kościoła.

Tak by było, gdyby deklaracja wprowadzała zmiany doktrynalne, a tak nie jest. W deklaracji zostało jasno podkreślone, że doktryna pozostaje nienaruszona, a wszelkie zmiany mają charakter duszpasterski. Potwierdza to fakt, że błogosławieniu par „nieregularnych” nie wolno nadawać żadnej formy, która mogłaby wywołać zgorszenie. Te zastrzeżenia są dane właśnie po to, żeby uniknąć sytuacji, że będzie one mylone z obrzędem towarzyszącym zawieraniu sakramentalnego małżeństwa – podkreślił.

Według prof. Bańki wiele zależy od prezbitera, który, udzielając takiego błogosławieństwa, „powinien kierować się roztropnością”. – Ma on prawo nie zgodzić się na to, co mogłoby wywołać nieporozumienie i zgorszenie – np. na robienie zdjęć takiego błogosławieństwa, które później zostałyby upublicznione bez właściwego komentarza – wyjaśnił. Przekonywał przy tym, że dopuszczenie do błogosławieństwa pary żyjącej w grzechu wołającym o pomstę do nieba może stanowić okazję do przekazania jej nauki Kościoła.

Z drugiej strony według prof. Bańki, dla pewnej części hierarchów z krajów Europy Zachodniej ta deklaracja okazuje się „krokiem wstecz w stosunku do oczekiwań”. – W części Kościołów Europy Zachodniej narastało oczekiwanie, żeby błogosławieństwom udzielanym parom „nieregularnym” i jednopłciowym nadawać formę uroczystą, liturgiczną, a nawet, metodą faktów dokonanych, próbowano takie błogosławieństwa wprowadzać, mimo sprzeciwu Watykanu. Deklaracja w kilku punktach radykalnie odcina się od takiego kierunku. Została więc postawiona jasna granica i przesunięcie tej kwestii z poziomu doktrynalnego na duszpasterski – zastrzegł.

Rozmówca PAP idzie jednak znacznie dalej w usprawiedliwianiu gorszącego dokumentu Fiducia supplicans, twierdząc, że stawia on „blokadę pewnym tendencjom, które zaczęły się rozwijać w Europie Zachodniej i na tym etapie zamyka dyskusję”. –Nie należy więc spodziewać się, że nadawanie błogosławieniu par nieregularnych formy rytuału na wzór udzielania sakramentu małżeństwa będzie miało miejsce, a jeśli tak, to zawsze będzie to nadużycie niezgodne z nauczaniem Kościoła – mówił.

Prof. Bańka uznał również, że intencją Dykasterii Nauki Wiary jest ukazanie, że powinniśmy być w Kościele „elastyczni, jeśli chodzi o kwestie duszpasterskie i jednocześnie zachowywać integralność doktrynalną”.

Celem jest pokazanie tym osobom, że nawet jeśli sposób życia, który wybrali, nie jest akceptowany, to oni sami są przez Boga kochani. Na pewno Bóg nie odrzuca osób, których sytuacja życiowa jest skomplikowana, tylko je przyjmuje po to, by mogły doświadczyć miłości, a jednocześnie stanąć w prawdzie. Nie możemy przyjąć wobec nich postawy: idźcie i nawróćcie się, i dopiero kiedy to zrobicie, to będziemy z wami rozmawiać. To podejście niezgodne z Ewangelią – ocenił.

Zdaniem prof. Bańki, pierwszym komunikatem, jaki powinien usłyszeć człowiek od Kościoła, jest „przyjęcie go, niezależnie od tego, jak żyje”. – Następnie, jako drugi krok, przechodzimy do towarzyszenia człowiekowi w uporządkowaniu jego życia. Postawienie na wstępie warunków, pod jakimi można człowieka w ogóle przyjąć, byłoby duszpastersko nieroztropne – tłumaczył.

Dodał, że czasem „zanim można będzie zacząć człowiekowi przekazywać naukę Kościoła, trzeba zbudować z nim relację i umiejętnie mu towarzyszyć”. – Czasami w relacji z drugim człowiekiem ewangelizacja jest punktem dojścia, a nie punktem wyjścia – powiedział.

Źródło: PAP / Iwona Żurek

pap logo

Peter Kwasniewski: „Fiducia supplicans” jest jak napad na bank

George Weigel miażdży „Fiducia supplicans” odwołując się do nauczania samego Franciszka

Pilne! Afryka odrzuca „Fiducia supplicans”. Jest oficjalny głos całego kontynentu

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(71)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 143 514 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram