15 września 2023

Niebywały ból, jaki wycierpiała Matka Boża w swojej duszy, zrodził się z jej nieskończonej miłości do Syna Bożego, a także z jej niezmiernej miłości do Kościoła i każdego z nas – pisze prof. Roberto de Mattei.

15 września Kościół obchodzi święto Najświętszej Maryi Panny Bolesnej.

Moglibyśmy powiedzieć, że cierpienie przynależy do Maryi nie w formie epizodycznej, ale w formie konstytutywnej. Jezus jest nazywany Vir dolorum, zgodnie ze słowami proroka Izajasza (53, 3); zatem Matka Boża może być określona jako Mulier dolorum, Pani boleści, Mater dolorosa.

Wesprzyj nas już teraz!

Jezus Chrystus, Bóg-człowiek, jest nazywany Królem boleści i męczenników, ponieważ cierpiał w swoim życiu bardziej, niż wszyscy inni męczennicy razem wzięci – Jego ból był większy nie tylko niż ból jakiegokolwiek pojedynczego męczennika, ale niż ból wszystkich męczenników na przestrzeni dziejów. Maryja, będąc tylko stworzeniem, cierpiała bardziej niż jakiekolwiek inne stworzenie. Niezmierny ból został jej zapowiedziany przez Symeona, który powiedział do Matki Bożej: «A Twoją duszę miecz przeniknie» (Łk 2, 35). Miecz bólu przebijał Maryję przez całe jej życie, ale osiągnął szczyt na Kalwarii. Według św. Tomasza trwanie Maryi w godzinie Pasji stanowiło «największą ze wszystkich boleści» (Summa Theologica, III, q. 46, a. 6).

Boleść Jezusa była natury fizycznej i moralnej. Ból Maryi nie był fizyczny, ale moralny; nie ograniczał się do czasu Pasji. Kiedy Archanioł Gabriel obwieścił Maryi, że pocznie Zbawiciela, pozwolił jej zrozumieć, z jakiego rodzaju i jak licznymi cierpieniami zmierzy się Jej boski Syn. To była najgłębsza przyczyna Jej boleści. Jeżeli jest prawdą, że rodzice odczuwają ból swoich dzieci bardziej niż swój własny, odnosi się to przede wszystkim do Maryi, jako że jest pewne, iż niezmiernie kochała swojego Syna, bardziej niż siebie samą. Jej moralne męczeństwo trwało w ten sposób przez całe życie – od Nazaretu do Golgoty. Św. Alfons mówi, że Maryja spędziła całe swoje życie w nieustannym żalu (bólu), cały czas nosząc w sercu smutek i cierpienie. Passus z Lamentacji Jeremiasza odnosi się do Matki Bożej: «Zagłada [cierpienie] Twoja wielka jak morze» (2, 13).

Jezus cierpiał w duszy i ciele, Maryja tylko w duszy. Dusza jest jednak szlachetniejsza od ciała, któremu daje życie. Nie ma porównania pomiędzy bólem duszy a bólem ciała.

Pobożni katolicy medytują nad Męką Pańską, wyobrażając sobie cierpienia Jezusa na Kalwarii. Tylko niewielu medytuje nad boleściami Maryi, których zgodnie z tradycją było siedem: proroctwo Symeona; ucieczka do Egiptu; zgubienie Jezusa w świątyni; spotkanie Maryi z Jezusem idącym na śmierć; śmierć Jezusa; przebicie Jezusa włócznią i zdjęcie z Krzyża; złożenie Jezusa do grobu. Moglibyśmy do tego dodać jeszcze ból Wielkiej Soboty, dnia największego cierpienia i największej nadziei.

Jedną z przyczyn, dla których niewiele myśli się o boleściach Matki Bożej, jest fakt, że mamy wielką wrażliwość na cierpienia ciała, ale trudno jest nam zrozumieć, jak wielki może być ból duszy. Niewrażliwość na cierpienia moralne jest związana z umniejszoną zdolnością do miłowania, jaka cechuje współczesnego człowieka. Miarą cierpienia jest miłość. Przyczyna jest jasna: św. Alfons mówi, cytując św. Bernarda: «Dusza jest większa tam, gdzie kocha, niż tam, gdzie żyje». Moglibyśmy powiedzieć, że kto nie cierpi, nie kocha.

Niebywały ból, jaki wycierpiała Matka Boża w swojej duszy, zrodził się z jej nieskończonej miłości do Syna Bożego, a także z jej niezmiernej miłości do Kościoła i każdego z nas. Maryja cierpiała, bo nas umiłowała. Z tej przyczyny w czasie, w którym Kościół znajduje się w procesie uderzającego samozniszczenia, musimy prosić o łaskę kochania Kościoła i współcierpienia z Kościołem. Ci, którzy kochają Kościół, cierpią razem z nim. Ci, którzy razem z nim nie cierpią, pokazują, że go nie kochają.

Współcierpienie z Maryją dla Kościoła oznacza również walkę w obronie imienia Maryi i Kościoła w godzinie poniżenia i zdrady. Nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny Bolesnej przygotowuje nas na przyjęcie tej łaski.

Roberto de Mattei

voiceofthefamily.com

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(3)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 137 014 zł cel: 300 000 zł
46%
wybierz kwotę:
Wspieram