28 października 2022

Suspendowany były ksiądz, ekoteolog Leonardo Boff przekonuje, że nie ma diabła

(Leonardo Boff. Fot. CRISTIANE MATTOS / Reuters / Forum)

19 października Leonardo Boff, brazylijski teolog i filozof, twórca potępionej przez Kościół katolicki teologii wyzwolenia, którą po suspendowaniu przemianował na ekoteologię wyzwolenia i wraz ze Stevenem Rockefellerem, Mauricem Strongiem oraz Michaiłem Gorbaczowem opracował Kartę Ziemi, zamieścił komentarz będący swoistą „odą do szatana”.

 

Brazylijski uczony propagujący ideologię zrównoważonego rozwoju, domagający się szybkiej transformacji i przejścia od antropocenu do ekocenu oraz kultu „Matki Ziemi”, włączył się w krajową kampanię polityczną. Tuż przed II turą wyborów prezydenckich kwestie satanizmu, wolnomularstwa i wiary w Boga są głośno podejmowane w kontekście nadchodzącego głosowania.

Wesprzyj nas już teraz!

W swoim wpisie Boff wskazał, że „w czasach kampanii politycznych i prezydenckich nierzadko zdarza się, że kandydat demonizuje swojego przeciwnika. Istnieje nawet dziwny podział na tego, który pochodzi od Boga, a który od diabła lub szatana”.

Były kapłan katolicki starał się przekonać, że szatan „wcale nie jest taki zły, jak go malują”, argumentując, że biblijny przekaz o szatanie zniekształcili żydowscy uczeni pozostający pod wpływem Persów. Kościół zaś miał wykorzystywać strach przed szatanem do kolonizacji mieszkańców Ameryki Łacińskiej i nie tylko. 

Zdaniem suspendowanego ex-księdza, diabeł „zyskał w historii wiele znaczeń, pozytywnych i negatywnych. Dzieje się tak w wielu religiach, zwłaszcza Abrahamowych (judaizm, chrześcijaństwo i islam)”.

„Musimy jednak powiedzieć – kontynuował Boff – że nikt nie doznał tylu niesprawiedliwości i nie został tak zdemonizowany jak sam szatan. Na początku tak nie było”.

Diabeł jest przedstawiony przez Boga jako „istota dobra”, która „otrzymała jednak od Boga zadanie niezwykłe i niewdzięczne: musiał wystawić na próbę dobrych ludzi, takich jak Hiob, człowieka „prawego, sprawiedliwego, bogobojnego i unikającego grzechu (Hi 1,8)”. Boff dodał, że Pan poddał Hioba próbie i ten stracił wszystko prócz wiary. 

Dalej ekoteolog zadziwia „poważną mutacją, która rozpoczęła się w VI wieku p.n.e., kiedy Żydzi żyli w niewoli babilońskiej (587 p.n.e.) w Persji”. Tam wskutek zetknięcia z doktryną Zoroastra, ustanawiającą konfrontację między „księciem światłości” a „księciem ciemności”, rozpowszechnili „dualistyczny i manichejski pogląd” o szatanie jako „o wielkim wrogu”, który skłania ludzi do złych czynów.

Dalej przekonuje, że w późnych tekstach żydowskich z II wieku p.n.e., a zwłaszcza w Księdze Henocha, „rozwinięto sagę buntu aniołów przeciwko Bogu pod wodzą szatana, obecnie zwanego Lucyferem”. Opowiada ona o upadku Lucyfera i około jednej trzeciej aniołów, którzy go poparli i zostali wygnani z nieba.

Boff pisze, że „w Pierwszym Testamencie (Starym) prawie nie ma wzmianki o diable (por. Krn 21,1; Samuel 24,1)”, chociaż „w Drugim Testamencie (Nowym) w niektórych relacjach pojawia się (…)”. Jego zdaniem, starożytni teologowie, zwłaszcza św. Augustyn, który wywarł wpływ na całą tradycję Kościoła, doktrynę Papieży i wywiera wpływ na naukę dzisiaj, niejako powielił żydowskie wyobrażenia o szatanie.

Potem „kategoria piekła i wiecznego potępienia miała decydujące znaczenie w nawracaniu rdzennych ludów w Ameryce Łacińskiej i innych miejscach misyjnych, wywołując strach i panikę”. Straszenie piekłem i szatanem pojawiło się we wszystkich katechizmach, które „zostały opracowane wkrótce po podboju, aby nawracać Azteków, Inków i innych”.

Boff potępił nawracanie przez strach i „demonizowanie” przeciwników, bo w sytuacji napięć społecznych prowadzi to do dyskwalifikacji osób ubiegających się o urzędy czy inne godności. Demonizacja niesie ze sobą przekaz o demoralizacji przeciwnika. 

Wezwał więc do „przezwyciężenia wszelkiego fundamentalizmu tekstów biblijnych”. Twierdzi, że „nie wystarczy cytować teksty o piekle, nawet wypowiadane ustami Jezusa. Musimy umieć je interpretować, aby nie popaść w sprzeczność z pojęciem Boga, a nawet zniszczyć Dobrą Nowinę Jezusa, Ojca pełnego miłosierdzia, jak ojciec syna marnotrawnego, który przyjmuje zgubionego syna (Łk 15, 11-23)”.

Boff potępia „pedagogikę strachu” i twierdzi, że diabeł i piekło są „tworami ludzkimi, rodzajem złowrogiej pedagogiki”, do której sięgają matki, by przywołać dzieci do porządku. Ekoteolog idzie dalej i oskarża ludzi, że przez „nienawiść, ucisk i mechanizmy śmierci” starają się przestraszyć innych. Dalej twierdzi, że „szatan lub diabeł jest stworzeniem Bożym. Powiedzieć, że jest to stworzenie Boże oznacza, iż w każdej chwili Bóg stwarza i odtwarza to stworzenie, nawet w ogniu piekielnym. W przeciwnym razie powróciłoby ono do nicości” (sic!). By wzmocnić swój przekaz Boff przywołał nawet wypowiedź papieża Franciszka, , iż „nie ma wiecznego potępienia; ono jest tylko dla tego świata”.

Pisząc o nieskończonym miłosierdziu Boga, który kocha wszystkich, nie można – jego zdaniem – jednocześnie mówić o wiecznej karze w piekle, bo „bezpośrednio niszczy to Dobrą Nowinę Jezusa”. „Karanie Boga jest niezgodne z historycznym Jezusem, który głosił nieskończoną miłość Boga do wszystkich, nawet do grzeszników (…)”. Przekonuje, że „Bóg nigdy nie może stracić żadnego stworzenia, nawet perwersyjnego. Gdyby je stracił, choćby jedno, zawiódłby w swojej miłości. Cóż, to nie może się zdarzyć” – konkluduje, wychwalając Franciszka za to, że „niestrudzenie głosi miłosierdzie”, które „będzie większe niż jakikolwiek grzech i nikt nie będzie w stanie ograniczyć miłości Boga, który przebacza (Misericordiae vultus, 2)”.

Dodaje jednak, że „nie oznacza to, że i tak wejdzie się do nieba”, ponieważ każdy przejdzie przez sąd i „klinikę Bożą, aby się tam oczyścić, rozpoznać swoje grzechy, nauczyć się kochać i w końcu wejść do Królestwa Trójcy”.

Boff  utrzymuje, że „piekło i demony”, „szatan” to „nasze projekcje zła, które istnieje w historii lub które sami produkujemy i za które nie chcemy się obwiniać”, tylko przerzucamy je na innych.

Jego zdaniem, trzeba „uwolnić się od takich projekcji, aby żyć radością orędzia Jezusa Chrystusa o powszechnym zbawieniu”. Dlatego wszelka „satanizacja” rozumiana jako mówienie o szatanie i wpływach demonów zwłaszcza w polityce i charyzmatycznych kościołach zielonoświątkowych nie ma prawa istnieć.

Arcybiskup Fulton Sheen przestrzegał niegdyś: „Szatan nigdy nie zbiera takiego żniwa jak wtedy, gdy – w swej przebiegłości – rozsiewa pogłoski, iż od dawna nie żyje”.

 

Źródła: leonardoboff.org, PCh24.pl

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 137 014 zł cel: 300 000 zł
46%
wybierz kwotę:
Wspieram