24 kwietnia 2017

Ważny głos przeciwko uwłaczającym zmianom w muzyce sakralnej

Cantate Domino Canticum novum, Cantate Domino omnis terra (Ps 96). Ten śpiew na chwałę Boga rozbrzmiewa w całej historii chrześcijaństwa, od samych początków aż do dnia dzisiejszego. Pismo Święte i Święta Tradycja wspólnie świadczą o wielkiej miłości do piękna i potęgi muzyki w oddawaniu czci Bogu Wszechmogącemu.  Poprzez swoich świętych, teologów, papieży i świeckich Kościół katolicki zawsze z wielkim szacunkiem odnosił się do skarbca swojej sakralnej muzyki – takimi słowami rozpoczyna się list podpisany przez wiele znamienitych osobistości, między innymi słynnego Aurelio Porfiriego.


Aurelio Porfiri to znany włoski muzyk, posługujący również jako organista w rzymskim kościele Santa Maria dell-Orto. Zachęcamy do zapoznania się z jego twórczością na jego kanale YouTube oraz stronie internetowej aurelioporfiri.com.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Poniżej załączamy zaś treść listy, który nadal można podpisywać za pośrednictwem strony Altare Dei. 


My, niżej podpisani muzycy, duszpasterze, nauczyciele, naukowcy i miłośnicy muzyki sakralnej, z pokorą przedstawiamy to oświadczenie wspólnocie katolickiej na całym świecie, wyrażając naszą wielką miłość do skarbów kościelnej muzyki sakralnej i nasze głębokie zaniepokojenie obecnym ich losem.

 

Wprowadzenie

 

Cantate Domino Canticum novum, Cantate Domino omnis terra (Ps 96). Ten śpiew na chwałę Boga rozbrzmiewa w całej historii chrześcijaństwa, od samych początków aż do dnia dzisiejszego. Pismo Święte i Święta Tradycja wspólnie świadczą o wielkiej miłości do piękna i potęgi muzyki w oddawaniu czci Bogu Wszechmogącemu.  Poprzez swoich świętych, teologów, papieży i świeckich Kościół katolicki zawsze z wielkim szacunkiem odnosił się do skarbca swojej sakralnej muzyki.

 

O tej miłości i stałym praktykowaniu muzyki świadczy chrześcijańska literatura oraz wiele dokumentów, które papieże poświęcili muzyce sakralnej, poczynając od Jana XXII w Docta Sanctorum Patrum (1324) poprzez Benedykta XIV w Annus Qui (1749) aż do św. Piusa X w Motu Proprio Tra le Sollecitudini (1903), Piusa XII w  Musicae Sacrae Disciplina (1955) i św. Jana Pawła II w Chirografie o muzyce sakralnej (2003).Ta ogromna ilość świadectw skłania nas do podjęcia z głęboką powagą problemu znaczenia i roli muzyki w liturgii. Znaczenie to wynika z głębokiego związku pomiędzy liturgią i jej muzyką, związku który jest dwukierunkowy. W dobrej liturgii jest miejsce na wspaniałą muzykę, podobnie zła muzyka liturgiczna ogromnie wpływa na liturgię. Nie można także zapominać o ekumenicznym znaczeniu muzyki, wiemy bowiem, że inne tradycje chrześcijańskie, takie jak anglikanie, luteranie i prawosławni odnoszą się z wielkim uznaniem do znaczenia i godności muzyki sakralnej, o czym świadczą ich własne, gorliwie strzeżone skarby.

 

Przeżywamy ważny moment, pięćdziesiątą rocznicę promulgacji za pontyfikatu bł. Pawła VI Instrukcji o muzyce w liturgii, Musicam Sacram, 5 marca 1967 roku. Ponownie czytając ten dokument dzisiaj, trudno oprzeć się refleksji o via dolorosa muzyki sakralnej w kolejnych dekadach po [soborowej konstytucji o liturgii] Sacrosanctum Concilium. W rzeczy samej to, co działo się w niektórych miejscach Kościoła w tym czasie (1967), nie było w żaden sposób zgodne z Sacrosanctum Concilium lub Musicam Sacram. Niektóre pomysły, które nie miały żadnego uzasadnienia w tekstach soborowych, były narzucane w praktyce, nierzadko przy braku czujności ze strony duchowieństwa i hierarchii kościelnej. W niektórych krajach skarbiec muzyki sakralnej, o którego zachowywanie prosił Sobór, nie tylko że zachowywany nie był, lecz należałoby mówić o działaniach wręcz przeciwnych. Wbrew Soborowi, który wyraźnie stwierdził:

 

Tradycja muzyczna całego Kościoła stanowi skarbiec nieocenionej wartości, wybijający się ponad inne sztuki, przede wszystkim przez to, że śpiew kościelny związany ze słowami jest nieodzowną oraz integralną częścią uroczystej liturgii. Śpiewowi kościelnemu nie szczędzili pochwał Pismo święte, Ojcowie Kościoła i papieże, którzy w naszych czasach, począwszy od św. Piusa X, bardzo jasno określili służebną funkcję muzyki w liturgii. Toteż muzyka kościelna tym świętsza, im ściślej zwiąże się z czynnością liturgiczną, już to serdeczniej wyrażając modlitwę, już też przyczyniając się do jednomyślności, już wreszcie nadając uroczysty charakter obrzędom świętym. Przy czym Kościół uznaje wszystkie formy prawdziwej sztuki i dopuszcza je do służby Bożej, jeżeli tylko posiadają wymagane przymioty.  (SC 112)

Obecna sytuacja

W świetle zamysłu Kościoła tak często wyrażanego, nie możemy nie być zaniepokojeni obecną sytuacją muzyki sakralnej, która jest bliska rozpaczliwej, a nadużycia w tym obszarze są już raczej normą niż wyjątkiem.Poniżej wskażemy niektóre z elementów, które przyczyniają się do obecnej, opłakanej sytuacji muzyki sakralnej i liturgii.

Nastąpiła utrata zrozumienia „muzycznego kształtu liturgii”, przez co rozumiemy, że muzyka jest nieodłączna od istoty liturgii jako publicznego, formalnego, uroczystego uwielbienia Boga. Nie mamy jedynie śpiewać na Mszy ale mamy śpiewać Mszę. Dlatego, jak przypomina nam Musicam Sacram, części przynależne do kapłana powinny być śpiewane zgodnie z zapisem muzycznym podanym w Mszale, podobnie jak odpowiedzi ludu. Należy zachęcać do wykonywania części stałych Mszy świętej zgodnie z melodiami gregoriańskimi lub inspirowanymi nimi innymi rodzajami muzyki. Propria Mszy powinny mieć przyznane zaszczytne miejsce, które jest odpowiednie do ich historycznego znaczenia, liturgicznej funkcji oraz ich teologicznej głębi. Podobne uwagi odnoszą się do śpiewu Liturgii Godzin. Liturgiczna gnuśność charakteryzuje się licznymi występkami: odmową śpiewania liturgii, zadowalanie się okazjonalną a nie sakralna muzyką, zaniedbywaniem własnych studiów nad kościelną tradycją i wskazaniami Kościoła oraz kształcenia innych w tym zakresie, lekceważeniem potrzeby przeznaczenia sił i środków na rozwój programu muzyki sakralnej.

2.  Utrata liturgicznej i teologicznej wrażliwości idzie ręka w rękę z postępami sekularyzmu. Świecki charakter popularnych gatunków muzycznych przyczynił się do desakralizacji liturgii, natomiast sekularyzm nastawionej na zysk działalności komercyjnej wzmocnił nacisk na narzucanie parafiom miernych wydawnictw muzycznych i zbiorów pieśni. Wzmaga to tendencję do antropocentryzmu w liturgii, która podważa jej istotę. W rozległych częściach Kościoła w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z niewłaściwym stosunkiem do kultury, którą można by postrzegać jako „sieć połączeń”. W aktualnej sytuacji naszej muzyki liturgicznej (i samej liturgii, bo są one ze sobą ściśle powiązane), zerwaliśmy tę sieć połączeń z naszą przeszłością próbując połączyć się z przyszłością, która nie ma sensu bez przeszłości. Dziś Kościół praktycznie nie korzysta w ewangelizacji ze swojego kulturowego bogactwa ale jest raczej wykorzystywany przez dominującą sekularną kulturę, zrodzoną w opozycji do chrześcijaństwa, która destabilizuje poczucie adoracji, będące w samym sercu wiary chrześcijańskiej.

 

W homilii na święto Bożego Ciała, 4 czerwca 2015 roku, papież Franciszek mówił o „zadziwieniu Kościoła wobec tej rzeczywistości [Najświętszej Eucharystii]…. Zadziwieniu, które ożywia kontemplację, adorację i pamięć”. Gdzie się podziało w  wielu naszych kościołach na całym świecie to poczucie kontemplacji, adoracji, to zadziwienie wobec tajemnicy Eucharystii? Zostało zagubione, ponieważ przeżywamy rodzaj duchowej choroby Alzheimera, która odbiera nam naszą duchową, teologiczną, artystyczną, muzyczną i kulturalną pamięć. Mówi się, że do liturgii należy wprowadzić kulturę każdego narodu.Jest to prawda, jeśli jest prawidłowo rozumiana. Nie w tym jednak sensie, że liturgia (i muzyka) staje się miejscem, gdzie mamy wywyższać świecką kulturę. Jest to miejsce, gdzie kultura, każda kultura, zostaje podniesiona na wyższy poziom i oczyszczona.

3. Istnieją w Kościele grupy,  które promują „odnowę” nie odzwierciedlającą nauczania Kościoła, ale raczej będącą narzędziem ich agendy, światopoglądu i zainteresowań. Członkowie tych grup zajmują też kluczowe stanowiska kierownicze i w ten sposób wprowadzają w życie ich plany, wizje kultury oraz kierunki odnoszenia się do współczesnych zagadnień. W niektórych krajach silne grupy wpływu przyczyniły się do niemal całkowitej wymiany muzyki liturgicznej. Tę odpowiadającą dyrektywom Vaticanum II zastąpił repertuar o niskiej jakości. W ten oto sposób doszliśmy do sytuacji, w której nowa muzyka liturgiczna odpowiada bardzo niskim standardom zarówno, gdy chodzi o tekst jak i kompozycję. Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli zauważymy, że nic trwałego i wartościowego nie może powstać przy braku wykształcenia i wiedzy, zwłaszcza gdy zaniedbuje się mądre nakazy tradycji Kościoła:

Śpiew gregoriański był i pozostanie na zawsze najdoskonalszym wzorem muzyki kościelnej, tak, iż śmiało postawić można następującą zasadę ogólną: kompozycja kościelna tym jest świętszą, tym bardziej charakterowi liturgii bliską, im bardziej w budowie swojej, w natchnieniu i w guście orientuje się według chorału gregoriańskiego, odpowiada zaś kościelnej powadze tym mniej, im bardziej od pierwowzoru swego się oddala. (Tra le Sollecitudini, 3)

 

Dziś ten „najdoskonalszy wzór” jest często odrzucany, a nawet wzgardzony. Całe Magisterium Kościoła przypomina nam, jak ważne jest przylgnięcie do tego wzoru, nie jako do sposobu ograniczania kreatywności lecz jako do fundamentu, na którym może rozkwitać natchnienie. Jeśli chcemy, żeby ludzie szukali Jezusa, trzeba nam przygotować dom i pokazać wszystko to, co najlepszego Kościół może zaoferować. Nie można zapraszać ludzi do naszego domu, którym jest Kościół, po to by dawać im podrzędny produkt muzyczny czy artystyczny, jeśli lepszy – w postaci muzyki popularnej – mogą znaleźć poza nim. Liturgia to limen, próg, który pozwala nam przejść od naszej codziennej egzystencji do uwielbienia wespół z aniołami: Et ideo cum Angelis et Archángelis, cum Thronis et Dominatiónibus, cumque omni militia caelestis exercitus, hymnum gloriae tuae cánimus, sine fine dicéntes.

 

4. Ta pogarda dla chorału gregoriańskiego i tradycyjnego repertuaru jest oznaką znacznie większego problemu, a mianowicie pogardy dla Tradycji. Sacrosanctum Concilium uczy, że muzyczne i artystyczne dziedzictwo Kościoła powinno być szanowane i cenione, ponieważ jest ucieleśnieniem stuleci uwielbienia i modlitwy oraz wyrazem najwyższych szczytów ludzkiej twórczości i duchowości. Niegdyś Kościół nie gonił za najnowszymi modami, ale był twórcą i arbitrem kultury. Brak zaufania do tradycji skierował Kościół i jego liturgię na niepewne i kręte ścieżki. Próba oddzielenia nauczania Vaticanum II od wcześniejszego Magisterium to ślepy zaułek, a jedynym rozwiązaniem jest hermeneutyka ciągłości, do której zachęcał papież Benedykt XVI. Odzyskanie jedności, spójności i harmonii nauki katolickiej jest warunkiem do przywrócenia zarówno liturgii jak i jej muzyki do godnego stanu. Papież Franciszek uczy nas w swej pierwszej encyklice: „Poznanie samych siebie możliwe jest tylko wtedy, gdy mamy dostęp do większej pamięci”.(Lumen fidei 38).

 

5. Inną przyczyną upadku muzyki sakralnej jest klerykalizm, nadużywanie stanu i pozycji duchownego. Duchowni, często słabo wykształceni w wielkiej tradycji muzyki sakralnej, w dalszym ciągu podejmują decyzje personalne i dotyczące zasad, które są sprzeczne z autentycznym duchem liturgii i odnowy muzyki kościelnej, do której wielokrotnie wzywano w naszych czasach. Często, w imię rzekomego „ducha Soboru”, pozostają one w sprzeczności z nauczaniem Vaticanum II. Co więcej, zwłaszcza w krajach o dawnych tradycjach chrześcijańskich, członkowie duchowieństwa mają dostęp do stanowisk niedostępnych dla świeckich, podczas gdy to właśnie świeccy muzycy mogą niejednokrotnie zapewnić wyższy i bardziej profesjonalny poziom posługi na rzecz Kościoła.

 

6. Widzimy także problem nieodpowiedniego (czasami wręcz niesprawiedliwego) wynagradzania świeckich muzyków. Znaczenie muzyki sakralnej w liturgii katolickiej wymaga, aby wszędzie przynajmniej niektórzy członkowie Kościoła byli dobrze wykształceni, dobrze uposażeni i w ten sposób oddani na służbę Ludowi Bożemu. Czy nie jest prawdą, że powinniśmy dać Bogu to co najlepsze? Nikt nie będzie zaskoczony lub wzburzony świadomością, że lekarze muszą mieć pensję, aby przeżyć. Nikt nie zaakceptuje pomocy medycznej od nieprzeszkolonych wolontariuszy. Kapłani otrzymują swoje wynagrodzenie, bo nie mogliby żyć, gdyby nie jedli, jeśli zaś nie jedzą, nie będą w stanie szkolić się w naukach teologicznych czy też odprawić Mszę z godnością. Jeśli płacimy florystom i kucharzom, którzy pomagają w parafiach, dlaczego wydaje się tak dziwne, że osoby prowadzące działalność muzyczną na rzecz Kościoła powinny mieć prawo do godziwej rekompensaty?

Pozytywne propozycje

Może się wydawać, że to, co zostało powiedziane jest pesymistyczne. Zachowujemy jednak nadzieję, że istnieje wyjście z tej zimy. Przedkładamy poniższe propozycje in spiritu humilitatis, z zamiarem przywrócenia godności liturgii i jej muzyce w Kościele.

 

1. Jako muzycy, duszpasterze, uczeni i katolicy, którzy kochają śpiew gregoriański i świętą polifonię, [środki] tak często chwalone i zalecane przez Magisterium, prosimy o ponowne potwierdzenie tego dziedzictwa wraz ze współczesnymi kompozycjami tak w języku łacińskim, jak i w językach narodowych, które wzięły inspirację z tej wielkiej tradycji. Prosimy o konkretne kroki w celu promowania tej muzyki wszędzie, w każdym kościele na całym świecie, aby wszyscy katolicy mogli śpiewać chwałę Boga jednym głosem, jedną duszą i sercem, w jednej wspólnej kulturze przekraczającej wszelkie dzielące ich różnice. Prosimy również o ponowne potwierdzenie niepowtarzalnego znaczenia organów piszczałkowych w świętej liturgii, ze względu na ich wyjątkową przydatność do podrywania serc aby wznosiły się do Pana i doskonałą przydatność do podtrzymywania śpiewu chórów i zgromadzeń.

2. Konieczne jest, żeby wychowanie do dobrego smaku w muzyce i liturgii rozpoczynać już w wieku dziecięcym. Często nauczyciele bez wykształcenia muzycznego sądzą, że dzieci nie potrafią docenić piękna prawdziwej sztuki. Jest to dalekie od prawdy. Dzięki metodom pedagogicznym, które pomogą im zbliżyć się do piękna liturgii, dzieci będą kształtowane w sposób wzmacniający ich siły. Otrzymają odżywczy, duchowy chleb, a nie pozornie smaczne, ale niezdrowe, przemysłowe pożywienie, jak w sytuacji kiedy tzw. Mszom dla dzieci towarzyszy muzyka o inspiracjach popowych. Zauważamy, poprzez osobiste doświadczenia, że kiedy dzieci spotykają się z tradycyjnym repertuarem, potrafią go docenić i rozwijają głębsze więzi z Kościołem.

 

3. Jeśli dzieci mają docenić piękno muzyki i sztuki, jeżeli mają zrozumieć znaczenie liturgii jako fons et culmen życia Kościoła, musimy mieć mocnych świeckich, którzy będą podążać za Magisterium.Musimy dać przestrzeń dobrze wykształconym i przygotowanym ludziom świeckim w obszarach związanych ze sztuką i muzyką.Aby zostać kompetentnym muzykiem liturgicznym lub jej nauczycielem potrzeba wielu lat nauki. Profesjonalizm musi być uznany, szanowany i promowany w praktyce.W związku z tym mamy nadzieję, że Kościół będzie nadal przeciwdziałać zarówno ostentacyjnym jaki i bardziej subtelnym formom klerykalizmu, tak aby świeccy mogli wnieść swój własny, pełny wkład tam gdzie sakramentalne święcenia nie są wymagane.

 

4. Należy wymagać wyższych standardów zarówno co do repertuaru muzycznego jak i umiejętności muzyków w katedrach i bazylikach.W każdej diecezji biskup powinien zatrudnić przynajmniej profesjonalnego kierownika muzycznego i/lub organistę, który będzie działał według jasnych wskazówek co do sposobów wspierania wysokiej jakości muzyki liturgicznej w katedrze czy bazylice, i który będzie dawał jaśniejący przykład jak łączyć dzieła wielkiej tradycji z odpowiednimi, nowymi kompozycjami.Uważamy, że zdrowa zasada w odniesieniu do tego, zawarta jest w konstytucji soborowej Sacrosanctum Concilium (23): Nowości należy wprowadzać tylko wtedy, gdy tego wymaga prawdziwe i niewątpliwe dobro Kościoła, z zastrzeżeniem jednak, aby formy nowe wyrastały niejako organicznie z form już istniejących.

 

5. Proponujemy, aby w każdej bazylice i katedrze zachęcano do cotygodniowych Mszy odprawionych w języku łacińskim (w obu formach rytu rzymskiego), tak aby zachowywać związek jaki mamy z naszym liturgicznym, kulturalnym, artystycznym i teologicznym dziedzictwem.Zjawisko polegające na tym, że wielu młodych ludzi dzisiaj odkrywa piękno łaciny w liturgii jest z pewnością znakiem czasów i skłania nas do zaprzestania wojen z przeszłości oraz do podjęcia starań o podejście bardziej katolickie, które czerpie ze wszystkich stuleci katolickiego kultu. Dzięki łatwej dostępności książek, broszur, a także zasobów internetowych, nie będzie przeszkód w ułatwieniu aktywnego uczestnictwa tych, którzy zechcą uczestniczyć w liturgii w języku łacińskim. Ponadto każda parafia powinna być zachęcana by w każdą niedzielę jedna Msza święta była w całej pełni Mszą śpiewaną.

 

6. Liturgiczne i muzyczne kształcenie kleru powinno być priorytetem dla biskupów.Duchowni mają obowiązek uczyć się i ćwiczyć przynależne im śpiewy liturgiczne, ponieważ zgodnie z Musicam Sacram i innymi dokumentami, powinni oni być w stanie śpiewać modlitwy liturgii, a nie jedynie wypowiadać słowa.W seminariach i na uczelniach, powinni dobrze poznać i nauczyć się szanować wielką tradycję muzyki sakralnej w Kościele, w zgodzie z Magisterium, idąc za zdrową zasadą ewangeliczną: „Każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare”. (Mt 13,52)

 

7. W przeszłości wydawnictwa katolickie odgrywały wielką rolę w szerzeniu dobrych przykładów muzyki sakralnej – dawnych i nowych. Dzisiaj te same wydawnictwa, nawet jeśli należą do diecezji lub zakonów, często rozpowszechniają muzykę, która nie jest odpowiednia dla liturgii, kierując się jedynie względami komercyjnymi. Wiele wiernych katolików uważa, że to co rozpowszechniają uznani wydawcy jest  zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego w odniesieniu do liturgii i muzyki, podczas gdy często tak nie jest. Wydawnictwa katolickie powinny mieć na celu przede wszystkim kształcenie wiernych w zdrowej nauce Kościoła i dobrych praktykach liturgicznych, a nie zarabianie pieniędzy.

 

8. Kształcenie liturgistów jest sprawą fundamentalną. Tak jak muzycy muszą zrozumieć najważniejsze aspekty historii i teologii liturgii, podobnie liturgiści muszą poznać chorał gregoriański, polifonię oraz całą tradycję muzyczną Kościoła. Tak aby mogli rozróżnić co jest dobre a co złe.

 

Wniosek

W swojej encyklice Lumen Fidei, Franciszek przypomniał nam w jaki sposób wiara wiąże ze sobą przeszłość i przyszłość: Jako odpowiedź na uprzedzające ją Słowo, wiara Abrahama będzie zawsze aktem pamięci. Jednak ta pamięć, będąc pamięcią o obietnicy, nie zamyka się w przeszłości, staje się zdolna otworzyć na przyszłość, oświecić przemierzaną drogę. Widać więc, że wiara, jako pamięć o przyszłości, memoria futuri, jest ściśle związana z nadzieją.(LF 9)

 

To wspomnienie, ta pamięć, ten skarb, którym jest nasza katolicka tradycja nie jest czymś jedynie z przeszłości.To jest i dzisiaj wciąż żywotna siła, która na zawsze pozostanie darem piękna dla przyszłych pokoleń.  Śpiewajcie Panu, bo uczynił wzniosłe rzeczy! Niech to będzie wiadome po całej ziemi! Wznoś okrzyki i wołaj z radości, mieszkanko Syjonu, bo wielki jest pośród ciebie Święty Izraela! (Iz 12, 5-6).

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram