12 października 2018

Zapomniane proroctwo. Dlaczego Polska zdradza Jana Pawła II?

Miarą cywilizacji – jak mówił św. Jan Paweł II – jest jej stosunek do życia. „Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne, naukowe” – podkreślał Papież w Kaliszu podczas pielgrzymki w 1997 roku. Doskonale dostrzegał on i diagnozował współczesne zło. Jeśli wsłuchamy się w jego nauki, odkryjemy w nich ostrzeżenie przed tym, co dziś obserwujemy na „Czarnych Marszach” – publiczną pochwałą aborcji. Pochwałą de facto przestępstwa, któremu próbuje się nadawać status „prawa”. A poprzez legalizację zła doprowadzić do nieograniczonego, refundowanego wykonywania aborcji przez pracowników służby zdrowia.

 

Święty Jan Paweł II prognozował przebieg wydarzeń, których dziś jesteśmy świadkami. Ostrzegał przed bezpardonowymi wystąpieniami przeciwko życiu najsłabszych i bezbronnych ludzi. Wskazywał na wielkie zagrożenie jakimi są żądania znane nam dziś z „Czarnych Marszy” dotyczące legalizacji „aborcji na życzenie”. Ostrzegał, że zmiany świadomości społecznej nastąpią najpierw w sferze semantycznej, że „zbrodnia” aborcji nazwana zostanie „prawem” kobiety, że to niby kwestia „wyboru”. A któż wtedy śmiał będzie jej odmówić?

Wesprzyj nas już teraz!

 

W wydanej w 1995 roku encyklice „Evangelium vitae” Jan Paweł II zwracał uwagę na niektóre zagrożenia wymierzone przeciw życiu poczętemu lub życiu, które zbliża się do końca. „(…) dostrzegamy w nich nowe aspekty, nieznane w przeszłości oraz problemy niezwykłej wagi, związane z faktem, że w świadomości zbiorowej te zamachy na życie tracą stopniowo charakter przestępstwa i w paradoksalny sposób zyskują status prawa, do tego stopnia, że żąda się uznania ich pełnej legalności przez państwo, a następnie wykonywania ich bezpłatnie przez pracowników służby zdrowia. Zamachy te uderzają w ludzkie życie, gdy jest ono najsłabsze i całkiem pozbawione możliwości obrony. Jeszcze groźniejszy jest fakt, że w dużej mierze dochodzi do nich w gronie rodziny i za sprawą rodziny, która przecież ze swej natury powinna być sanktuarium życia” – pisał papież („Evangelium vitae” „Cóżeś uczynił?” (Rdz 4, 10): osłabienie wartości życia).

 

Papież diagnozował tę sytuację i wskazywał na jej przyczyny pisząc, że podłożem jest tu „głęboki kryzys kultury” rodzący „sceptyczną postawę wobec samych fundamentów poznania i etyki”. Sprawia on, że „coraz trudniej jest zrozumieć w pełni sens istnienia człowieka, jego praw i obowiązków”. Do tego dochodzą trudności życia, pozostawianie małżeństw, rodzin samych ze swoimi problemami, problemy natury materialnej, brak pewności jutra. Papież rozumiał, że w takiej sytuacji „opowiedzenie się po stronie życia i jego obrona stają się trudne, a czasem wymagają wręcz heroizmu” i zauważał, że są to powody przez które „wartość życia ulega dziś swoistemu przyćmieniu”, że „próbuje się przesłaniać niektóre przestępstwa przeciw życiu poczętemu lub zmierzającemu ku naturalnemu końcowi określeniami typu medycznego, które mają odwracać uwagę od tego, że w rzeczywistości zagrożone jest prawo konkretnego człowieka do istnienia”.

 

Papież pisał w tym kontekście wprost o „kulturze śmierci” i jak wskazywał, „szerzy się ona wskutek oddziaływania silnych tendencji kulturowych, gospodarczych i politycznych, wyrażających określoną koncepcję społeczeństwa, w której najważniejszym kryterium jest sukces. Rozpatrując całą sytuację z tego punktu widzenia, można mówić w pewnym sensie o wojnie silnych przeciw bezsilnym: życie, które domaga się większej życzliwości, miłości i opieki, jest uznawane za bezużyteczne lub traktowane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane na różne sposoby”.

 

Jan Paweł II pisał wręcz o spisku przeciw życiu. „Wciąga on nie tylko pojedyncze osoby w ich relacjach indywidualnych, rodzinnych i społecznych, ale sięga daleko szerzej i zyskuje wymiar globalny, naruszając i niszcząc relacje łączące narody i państwa” – wskazywał. „Aby ułatwić rozpowszechnianie stosowania aborcji, zainwestowano i nadal inwestuje się ogromne fundusze w produkcję środków farmaceutycznych, pozwalających na zabicie płodu w łonie matki w taki sposób, że nie jest konieczna pomoc lekarza. Wydaje się, że prawie wyłącznym celem badań naukowych w tej dziedzinie jest uzyskiwanie produktów coraz prostszych w użyciu i coraz skuteczniej niszczących życie, a zarazem pozwalających na wykonywanie przerywania ciąży bez żadnej społecznej kontroli i odpowiedzialności” – czytamy.

 

Papież wskazywał w encyklice na ogromną rolę na personelu służby zdrowia: lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek i pielęgniarzy, kapelanów, zakonników i zakonnic, pracowników administracyjnych i wolontariuszy. „Ich zawód każe im strzec ludzkiego życia i służyć mu. W dzisiejszym kontekście kulturowym i społecznym, w którym nauka i sztuka medyczna zdają się tracić swój wrodzony wymiar etyczny, mogą doznawać oni często silnej pokusy manipulowania życiem, z czasem wręcz powodowania śmierci. Wobec istnienia takiej pokusy wzrasta niezmiernie ich odpowiedzialność, która znajduje najgłębszą inspirację i najmocniejsze oparcie właśnie we wrodzonym i niezbywalnym wymiarze etycznym zawodu lekarskiego, o czym świadczy już starożytna, ale zawsze aktualna przysięga Hipokratesa, według której każdy lekarz jest zobowiązany okazywać najwyższy szacunek życiu ludzkiemu i jego świętości” – pisał. I jak dodał „absolutne poszanowanie każdego niewinnego życia ludzkiego nakazuje także skorzystać z prawa do sprzeciwu sumienia wobec aborcji i eutanazji”. Bo „uśmiercenie” – jak podkreślił – „nigdy nie może zostać uznane za działanie lecznicze, nawet wówczas, gdy jedyną intencją jest spełnienie żądania pacjenta: jest to raczej sprzeniewierzenie się zawodowi lekarskiemu, który można określić jako żarliwe i stanowcze tak wobec życia”.

 

Jan Paweł II zwracał uwagę również na rolę władz, które w swych działaniach muszą respektować „pierwotną i niezbywalną odpowiedzialność małżonków i rodzin, nie mogą też uciekać się do metod sprzecznych z godnością osoby i z jej podstawowymi prawami, przede wszystkim z prawem każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia. Jest zatem moralnie niedopuszczalna taka polityka regulacji urodzin, która zachęca lub wręcz zmusza do stosowania antykoncepcji lub dokonywania sterylizacji i aborcji” – pisał.

 

Papież już w 1979 roku w Nowym Targu wyrażał życzenie „ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia”. „Jeśli się naruszy prawo człowieka do życia w tym momencie, w którym poczyna się on jako człowiek pod sercem matki, godzi się pośrednio w cały ład moralny, który służy zabezpieczeniu nienaruszalnych dóbr człowieka. Życie jest pierwszym wśród tych dóbr” – mówił.

 

Z kolei w swoim słowie skierowanym do dyplomatów (Warszawa, 1991) zaznaczał, że państwa nie mogą „zrezygnować z norm etycznych w swoim prawodawstwie i w życiu publicznym, zwłaszcza tam, gdzie ochrony domaga się dobro podstawowe, jakim jest życie człowieka od momentu jego poczęcia aż po naturalną śmieć”. Podczas tej samej pielgrzymki papież dziękował za inicjatywy parlamentarne zmierzające do zabezpieczenia życia ludzkiego od chwili poczęcia w łonie matki. „Jasne stanowisko prawa jest nieodzowne, aby mógł dokonywać się również gruntowny proces nawrócenia. Trudno bowiem o właściwą działalność wychowawczą czy duszpasterską, gdy prawo temu przeszkadza. To, co legalne, zostaje niestety bardzo łatwo przyjęte jako moralnie dozwolone”. Zaś w Częstochowie przypominał wiernym, że to ich posłannictwem jest „zabezpieczenie w jutrzejszym świecie obecności takich wartości, jak pełna wolność religijna, poszanowanie osobowego wymiaru rozwoju, ochrona prawa człowieka do życia, począwszy od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci”.

 

Najbardziej w pamięci zapadły jednak słowa świętego wypowiedziane w 1997 roku w Kaliszu. Papież użył wówczas bardzo wyraźnego i przemawiającego obrazu okrutnego Heroda (nieprzypadkowo i współcześnie środowiska pro life organizują wstydliwy plebiscyt na „Heroda roku”, wskazując osoby działające przeciw życiu) i św. Józefa, który uchronił życie Jezusa przed ręką okrutnika. Nazwał wtedy świętego Opiekuna „rzecznikiem sprawy obrony życia ludzkiego od pierwszej chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci”. „Miarą cywilizacji – miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującą wszystkie kultury – jest jej stosunek do życia. Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne, naukowe” – mówił Jan Paweł II. I niezłomnie przypominał – jak choćby w Łowiczu (1999), że „każdy człowiek poczęty w łonie matki ma prawo do życia!”.

 

Dziś do nauczania Jana Pawła II odwołuje się wielu polityków (w Sejmie zorganizowano nawet rocznicową wystawę poświęconą papieżowi). Ludzie ci mają wpływ na kształtowane w Polsce prawo. Dlaczego nie mają odwagi stanąć po stronie życia, a godzą się na „kompromis aborcyjny” i śmierć około tysiąca nienarodzonych rocznie? Przecież muszą mieć świadomość tego, że „to, co legalne, zostaje niestety bardzo łatwo przyjęte jako moralnie dozwolone”. To rozzuchwala zwolenników aborcji. I to nie są mrzonki. To przecież polska ulica dzisiaj.

 

Marcin Austyn

 

Zobacz także:

Paweł Chmielewski: Za czyim przyzwoleniem? Niemieckie manipulacje Janem Pawłem II

Grzegorz Kucharczyk: 40 lat minęło i… Co Kościół uczynił z naukami Jana Pawła II?

 

Tomasz Rowiński: Jan Paweł II i tradycyjna liturgia. Tak było

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij