Gdy media zachłystują się kolejną odsłoną spektaklu pod tytułem „Czy Unia skrytykuje PiS?”, niedostrzegalna na pozór gra może toczyć się o większą stawkę. Zdaniem Stanisława Michalkiewicza po lipcowych wydarzeniach: szczycie NATO oraz Światowych Dniach Młodzieży konflikt między PiSem, a opozycją i ośrodkami międzynarodowymi może zaostrzyć się. Czy zostanie wprzęgnięty w geopolityczną rywalizację mocarstw?
Jak stwierdza w swoim tekście opublikowanym na łamach tygodnika „Goniec” Stanisław Michalkiewicz, zarówno krajowa opozycja jak i rząd dążą do konfrontacji. Konsekwencje tego mogą być – przynajmniej formalnie – poważne.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wydana zostanie opinia o zagrożeniach demokracji i praworządności w Polsce, a następnie – zalecenia dla rządu. Jeśli rząd diagnozę odrzuci i zaleceń nie wykona, to die polnische Frage zostanie przeniesiona na wyższy stopień eskalacji – do Rady Europejskiej, która dysponuje już środkami dyscyplinującymi krnąbrne państwa w postaci pozbawienia prawa głosowania a nawet sankcji” – napisał w swoim tekście publicysta, którego zdaniem do tego rodzaju rozwiązań nie dojdzie, gdyż veto zapowiedzieli Węgrzy.
„To jednak nie wyczerpuje innych możliwości, – bo wtedy Unia ma jeszcze w zanadrzu procedurę wynikającą z tzw. klauzuli solidarności, według której jeśli w jakimś kraju członkowskim pojawiło się zagrożenie dla demokracji np. z powodu terroryzmu, to Unia, na prośbę zainteresowanego kraju, może udzielić mu bratniej pomocy – również w postaci interwencji wojskowej” – zauważył Michalkiewicz.
Jego zdaniem służby specjalne zainteresowane w utrzymaniu swoich wpływów w Polsce stworzyły Komitet Obrony Demokracji właśnie w celu wzniecenia rozruchów i walk ulicznych, którzy zaowocują obcą interwencją nad Wisłą. Jakiekolwiek podjęte przez rząd działania mające na celu opanowanie sytuacji i zaprowadzenie porządku spowoduje zaś oskarżenia o „terroryzm państwowy”. Wtedy KOD zaprosi do kraju UE, prosząc ją o „wsparcie” – stwierdza publicysta.
„Jestem przekonany, że ten scenariusz został przez soldateskę zaprojektowany jeszcze w ubiegłym roku, być może nawet w porozumieniu z Niemcami i środowiskami żydowskimi zainteresowanymi realizacją przez Polskę tzw. roszczeń majątkowych” – dodaje.
Zdaniem Stanisława Michalkiewicza PiS dał się wciągnąć w zastawioną nań pułapkę sporu o Trybunał Konstytucyjny, który okazać się może okazją do istotnego osłabienia Polski przez zainteresowane w tym ośrodki. Walka zaostrzy się po lipcowym szczycie NATO oraz Światowych Dniach Młodzieży.
„Jeśli dojdzie do interwencji w ramach klauzuli solidarności, to może ona zakończyć się nawet swoistym scenariuszem rozbiorowym – bo Niemcy mogą ulec pokusie załatwienia przy tej okazji remanentów oczekujących na załatwienie ponad 70 lat, no a Żydzi z pewnością liczą na zrealizowanie roszczeń” – prognozuje w swoim tekście konserwatywny pisarz i wykładowca akademicki.
PiS ma jednak podejmować próby obrony przed oskarżeniami naszego kraju o zaprowadzanie systemu „orbanowsko-putinowskiego”. W tym celu zatrzymano Mateusza P., byłego posła Samoobrony, który założył prorosyjską partię Zmiana. Jej lider oskarżany jest obecnie o działalność agenturalną na rzecz Kremla. Jak więc rząd Prawa i Sprawiedliwości miałby dążyć do putinizacji, skoro zwolenników Putina zatrzymuje? Ponadto partia Zmiana przedstawia teraz swojego założyciela jako pierwszego aresztowanego przez PiS męczennika za demokrację, co odbiera część potencjalnej chwały środowisku KOD i sympatykom.
Źródło: portalniezalezny.pl
MWł