19 września 2012

Do Korei, ojczyzny świętego Andrzeja Kim Tae-gŏn, religia katolicka dotarła późno, ale za to zakorzeniła się od razu za sprawą spontanicznego ruchu społecznego – bez ingerencji obcych misjonarzy – co stanowi niezwykle ciekawy ewenement. Korea była państwem zamkniętym na resztę świata, a jej władcy i elity obawiali się, aby żaden wpływ z zewnątrz nie zaburzył porządku utrzymującego się od wieków. Jedynym krajem, z którym Korea – aż do XIX wieku – utrzymywała oficjalnie kontakt, były Chiny.

Raz do roku wyruszała do Pekinu delegacja z hołdem dla chińskiego cesarza. W jednej z owych wypraw na początku lat osiemdziesiątych XVIII wieku wziął udział niejaki Li Sung-Hun. Zetknął się on w Chinach z misjonarzami jezuickimi i zafascynowany głoszoną przez nich religią, przyjął chrzest. Do Korei wrócił w roku 1784 jako gorliwy neofita pragnący zaszczepić ogień apostolskiej wiary w swojej ojczyźnie. Po niedługim czasie udało mu się powołać i ochrzcić pierwszych uczniów, choć sam nie przyjął święceń kapłańskich. Rok jego powrotu jest traktowany jako data początku Kościoła w Korei.

Li Sung-Hun przemycił, ile tylko zdołał literatury katolickiej w języku chińskim, którą następnie tłumaczył i rozpowszechniał wśród pierwszych w swym kraju wyznawców Chrystusa Pana. Wśród czytywanych książek było przede wszystkim Pismo Święte i Katechizm. Początkowo była to wspólnota złożona jedynie ze świeckich, którzy udzielali sobie chrztu świętego, modlili się i przekazywali objawioną naukę. Ich wiara została prędko wystawiona na próbę – nie przybył bowiem jeszcze ani jeden kapłan katolicki do Korei, gdy już nastały prześladowania chrześcijan w roku 1791. Popłynęła wtedy po raz pierwszy krew katolicka, która przez trzy ćwierćwiecza (ostatnie prześladowania miały miejsce w roku 1866) miała obficie użyźniać koreański Kościół.

Wesprzyj nas już teraz!

Domagano się cały czas przysłania misjonarza z Chin. Po kilku latach od pierwszych prześladowań przybył wreszcie ksiądz katolicki, który zastał na miejscu chrześcijan w liczbie czterech tysięcy. Wspólnota rozwijała się pod ciągłą groźbą tortur i śmierci. W roku 1831 papież Grzegorz XVI utworzył w Korei Wikariat Apostolski. Katolików wciąż przybywało i wciąż wielu z nich ginęło przez ścięcie bądź uduszenie. Kiedy w połowie XIX wieku dotarli do Korei francuscy misjonarze, byli zdumieni wiarą tamtejszej wspólnoty, której gorliwość porównywali do tej z czasów apostolskich. Niezłomna postawa koreańskich katolików sprawiła, że Kościół rozprzestrzenił się pomimo ostracyzmu rządowego, a obecnie stanowią oni znaczną część ludności (ponad trzydzieści procent).

Jeden z zamęczonych za wiarę, a zarazem pierwszy kapłan koreańskiego pochodzenia – Andrzej Kim – przyszedł na świat w katolickiej rodzinie, która już położyła zasługi w rozszerzeniu Królestwa Wojującego, jakim jest Kościół na ziemi. Jego dziadek Pius Kim zmarł w więzieniu, gdzie był więziony za wyznawanie wiary Chrystusowej, ojciec zaś – Ignacy – został uwięziony za to, że pozwolił swemu synowi udać się do seminarium w Chinach. W więzieniu został zamordowany i doczekał się chwały ołtarzy.

Andrzej wyruszył do seminarium w roku 1837 i przebył wiele setek kilometrów, nim dotarł do chińskiej miejscowości Makau. Po kilku latach formacji przyjął święcenia w Szanghaju i przez Mandżurię (dokąd udawali się uciekinierzy z powodów ekonomicznych i religijnych) wrócił do Korei wraz z dwoma francuskimi duchownymi, którzy ponieśli potem śmierć męczeńską.

Nie było mu dane długo sprawować posługi duszpasterskiej. Widocznie Pan Bóg w czym innym widział największy pożytek ze swego kapłana… W roku 1846 na polecenie biskupa Seulu brał udział w przygotowaniu przeprawy francuskich misjonarzy do Korei. W czerwcu tegoż roku został aresztowany na wyspie, z której miano przewieźć duchownych. Torturowano go, lecz nie wyrzekł się wiary. Został ścięty w miejscowości Saenamteo.

Patron koreańskiego duchowieństwa został beatyfikowany przez Piusa XI w 1925 roku, zaś Jan Paweł II policzył go między świętych w roku 1984, zaliczając do grupy stu trzech męczenników koreańskich.

 

Kościół wspomina Andrzeja Kim Tae-gŏn 20 września.

FO

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 461 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram