Polska komisja oscarowa wybrała film „Pokot” na polskiego kandydata do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Obraz w reżyserii Agnieszki Holland promowany jest jako „uniwersalna, bardzo starannie zrealizowana opowieść niewątpliwie poszerzająca pole naszej wrażliwości”. Tak właśnie „eksperci” nazywają ową filmową próbę upodlenia Polaków.
Jak to się dzieje, że robiony za niemieckie pieniądze, antypolski w wymowie film jest wybierany przez ekspertów jako „polski produkt eksportowy”? To zasługa komisji złożonej z przedstawicieli „polskiego środowiska filmowego” oraz dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Warto zapamiętać ten skład: Paweł Pawlikowski (przewodniczący), Grażyna Torbicka, Stefan Laudyn, Arthur Reinhardt, Tomasz Wasilewski, Agnieszka Smoczyńska, Magdalena Sroka.
Wesprzyj nas już teraz!
To właśnie ci ludzie „po długich dyskusjach” uznali, że „Pokot” będzie w tym roku najlepiej reprezentował polską kinematografię w trudnej rywalizacji oscarowej. Zdaniem Pawlikowskiego „Pokot” to „uniwersalna, bardzo starannie zrealizowana opowieść niewątpliwie poszerzająca pole naszej wrażliwości”. Jak dodał, to film o tym „czy warto zawalczyć o dobro tego, co nas otacza, o przyrodę i słabszych od nas”. To obraz „z mocnym przesłaniem, w dodatku będący ważnym kobiecym głosem”.
Jaki naprawdę jest „Pokot”? Zapraszamy do lektury:
„Pokot”, czyli: Polacy, jesteście świniami!
„Pokot”. Niekryta opcja niemiecka
O holokauście owadzim słów kilka, czyli dlaczego „Pokot” mnie oburzył
Źródło: tvn24.pl
MA